niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział Siódmy


*oczami Billie*


Przeciągnęłam się i otworzyłam oczy. Usiadłam i jeszcze raz wygięłam się jak kot. Wstałam i chwiejnie podeszłam do drzwi. Czas było wracać do Cassie i Ripley. Świetnie się bawiłam. Spojrzałam jeszcze raz na śpiących mężczyzn. Wyglądali słodko.


Zastałam Cassie skuloną na łóżku, przy niej siedział Slash i obejmował ją ramieniem.
- Co się stało ? - spytałam przerażona
-Lucky ... - odpowiedziała szeptem Cassie
Lucky ... co on tu kurwa robił ?! Jak on nas znalazł ?! To niemożliwe... Chyba nie zrobił nic mojej przyjaciółce ?
-Nic ci nie jest ?
Dziewczyna pokiwała przecąco głową i spojrzała na gitarzystę.
-Zostawisz nas na chwilę same ?
-Jasne ... jak coś będę u siebie... - wstał i wyszedł, a ja szybko zajęłam jego miejsce.
-Czego ten debil Lucky chciał do jasnej cholery ?
-On... On mnie przeprosił...
Zatkało mnie. Przeprosił ją ? Ten ohydny cham ją przeprosił ?
-Może powinnyśmy gdzieś... - nie dokończyłam, bo do pokoju weszła Ripley w towarzystwie jakiegoś chłopaka.
-Lucky ! Lucky on tu jest ! - zaczęła krzyczeć.
-Wiemy kurwa, wiemy ! - odpowiedziałam - ten idiota tu był ! Rozmawiał z Cassie !
-Naprawdę ? Nic ci nie zrobił Cassie ? A tobie Billie ?
-Nic nam nie jest. Billie nie miała okazji się z nim zobaczyć, a ze mną był Slash - przerwała - a ty skąd wiesz, że on tu jest ?
-Napadł mnie w parku ! Idiota. Powiedział, że jak mu nie powiem gdzie jesteś to nam coś zrobi !
-Chyba mu nie powiedziałaś gdzie jesteśmy ? - spytałam
-Jasne, że nie ! Nie jestem głupia. Uderzył mnie i sobie poszedł.
-Chyba powinnyśmy się gdzieś przenieć - stwierdziłam ponuro.
Nie chciałam się przenosić. Dopiero co się tu znalazłam. Oparłam głowę o ścianę i połknęłam kilka tabletek. Ripley usiadła na podłodze i uważnie przyglądała się Cassie. Po kilku minutach bezczynnego siedzenia zauważyłam, że ten blondyn, który przybył tu razem z Ripley gdzieś się ulotnił.
-Ripley... a ten blondyn to kto to był ? - spytałam
-Nie wiem - odpowiedziała. - znalazł mnie tam w parku i odprowadził tutaj. Mam nadzieję, że jeszcze wróci...
Uśmiechnęłam się lekko przymknęłam oczy, wzięłam do ust jeszcze kilka tabletek i zasnęłam.

1 komentarz:

  1. Jak zawsze świetnie ; **
    Dobrze, że dziewczyną nie stało się nic poważnego :)
    Ciekawi mnie wątek tego niebieskookiego blondyna i Ripley ; )
    Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń