Billie trafiła do szpitala. Przedawkowała. Znowu. Martwię się o nią, bardzo. Powinna z tym skończyć, bo to naprawdę kiedyś źle się skończy.Nie umiała bym żyć bez niej. Kocham ją jak siostrę i nie poradziałabym sobie bez niej. Choć pewnie nadal bym żyła... Dla Cassie. Ale na szczęście tym razem było już dobrze, wróciła ze szpitala i właśnie siedzi z Axlem. Długo już rozmawiąją, mam nadzieję, że będzie dobrze. Myślę,że on naprawdę ją kocha. Bo jak jej nie kochać?
Ktoś zapukał do drzwi. Wstałam leniwie z podłogi i poszłam otworzyć.
-David, cześć.- powiedziałam z uśmiechem. Bardzo cieszyłam się,że znowu go widzę. Wyjechał tylko na kilka dni, ale tęskniłam. Cały czas mieliśmy kontakt, dużo rozmawialiśmy, pisaliśmy. Mogę powiedzieć,że nawet wiem o nim kilka rzeczy i jesteśmy przyjaciółmi.
-Heejj, przyszedłem zaprosić cię na spacer, masz ochotę?
-Nie mogę. Billie dopiero wróciła ze szpitala. Chciałabym teraz być blisko niej...Przepraszam...
- No dobrze... - zrobił smutką minkę.
- A mogę wejść? Tęskniłem trochę...- przyznał nieśmiało.
- Jasne, chodź!
Weszlismy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku. Siedzieliśmy tak w ciszy,którą przerwał David.
-Ripley?
-Tak?
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Mów.
-Bo..Ja...- przerwał i zaczął mnie namętnie całować.
- Kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię!-powtarzał pomiędzy pocałunkami.
Wreszcie. Kochałam go, bardzo. Nie chciałam tego, ale go kochałam. I on czuł to samo! Czułam rozpierdalające mnie szczęście.
David zaczął wkładać mi ręce za bluzkę.
-Chcesz? - spytał przerywając pocałunki.
W odpowiedzi zciągnęłam jego koszulkę, a on zaczął wkładać mi ręce pod bluzkę. Szybko pozbyliśmy się reszty ubrań.
- Ja.. Mogę go nazwać bakłażanem? - spytałam i wybuchłam śmiechem.
- Czy on przypomina bakłażana?
- Hhahahahahah. Tak trochę...
- No dobrze, ale kkontynujmy. - powiedział i zaczął całować mnie po szyi. Otwartą dłonią przejechałam po jego bakłażanie, a on mruczał cicho. Krążył językiem po całym moim ciele.Usiadłam na nim a on wszedł we mnie. Zaczęłam jęczeć z podniecenia, a David starał się aby było mi jak najlepiej. Ruszał biodrami coraz szybciej, a ja czułam się coraz lepiej. Po jakimś czasie oboje opadliśmy zmęczeni na łóżko.
- Kocham cię. - powiedział i znowu mnie pocałował.
-Ja ciebie też. - odpowiedziałam i odwzajemniłam pocałunek.
- A czy ty...będziesz moją dziewczyną? Kocham cię, bardzo cię kocham. Nikogo wcześniej tak nie kochałem. Jesteś taka wyjątkowa. - patrzył mi prosto w oczy swoimi ślicznymi niebieskimi oczkami.
- Tak. - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego nagi tors.
***
Kiedy David wyszedł dziewczyny wbiegły do mojego pokoju.
-Jaki jest?! Jak było?! - pytały podekscytowane.
-Ale co? Kurwa. Podsłuchiwałyście. - spojrzałam na nie złowrogo.
- Nie... Ale nie dało się tego nie słyszeć. Cały motel pewnie słyszał. - powiedziała Billie ze śmiechem.
- Jejuuu.
-Oj chuj, opowiadaj jaki jest. - przyspieszała Cass.
-Cudowny. Z nikim nie było mi tak dobrze. Ale nie będę wam opowiadać o pierdoleniu się z moim chłopakiem. Nie wierzę w to. Mam chłopaka. I go kocham. A on mnie. - byłam w szoku.
-I my nie wiedziałyśmy,że się w nim zakochałaś? - zdenerwowała się.
-Bo ja tego nie wiedziałam... To znaczy... No wiecie...
-Okej. Wybaczamy ci. -zaśmiały się.
-A co z Axlem? I jak się czujesz?- spytałam Billie.
- Już wszystko dobrze. On mnie kocha...
- No a jak mogłoby być inaczej? Wiedziałam to od samego początku.
Mój pierwszy fragmencik... Chyba będzie ich więcej, zobaczymy. Rozdział dedykowany specjalnie mojej Paulince, która nie chciała mi pomóc -.-
I tak Cię kocham! ♥
Bosko ♥
OdpowiedzUsuńDobrze, że z Billie ok, a co do Ripley to cieszę się, że jest szczęśliwa. Resztę napisałam Ci na gg xD
Buźki ; * ♥