wtorek, 15 maja 2012

Rozdział Osiemnasty

*oczami Billie*


Miałam zamiar obrazić się na Axla i nie odzywać się do niego przez kilka dni, ale nie wyszło. Nie potrafię być na kogoś zła i zwykle za szybko wybaczam. Trudno, może to i nawet lepiej ? Przeciągnęłam się na łóżku i poszłam do kuchni. Nie znalazłam tam nic interesującego więc z powrotem wróciłam na swoje posłanie.
- Dziewczyny, nie uważacie, że powinnyśmy znaleźć jakieś normalne mieszkanie ? - spytała siedząca na podłodze Cass.
- Powinnyśmy - poparła ją Rip. - tylko nie mamy aż tyle kasy.
- To trzeba jakoś zarobić ... - stwierdziłam z niechęcią.
- Trzeba ... - przyznała mi rację Cassie. - najlepiej już teraz znajdźmy jakąś pracę. Jakąkolwiek. Byleby tylko starczyło na wynajęcie jakiegoś niewielkiego pokoju.
- A gdzie ja znajdę odpowiednią dla siebie pracę ?
- W sklepie na przykład - zaproponowała mi Ripley.
- Hahahaha. Bardzo śmieszne. Wiecie przecież, że wyjebali mnie ze szkoły między innymi za problemy z matmą.
Przypomniałam sobie wyraz twarzy mojej ukochanej cioci kiedy ją o tym informowałam. Westchnęłam. Bardzo chciałabym cofnąć czas ale tego zrobić się niestety nie da...
- To możesz wyprowadzać psy, kosić trawę. Cokolwiek. Ważne żeby była kasa. - Cassie zaczęła się powoli wkurwiać.
- No okej, znajdę coś na moim poziomie. Ale wy też będziecie pracować ?
- Jasne. - zapewniły mnie jednocześnie i wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.



Stałam przed jakimś barem i zastanawiałam się czy wejść czy nie. Może potrzebują tam jakiejś kelnerki, barmanki czy sprzątaczki. W końcu zdecydowałam, że wejdę. Nie powinno być chyba tak źle. Zdziwiłam się kiedy przekroczyłam próg, bo okazało się, że nie było tu zbyt wielu ludzi. Być może dlatego, że była dopiero czternasta ? Podeszłam do lady i spojrzałam na siwiejącego faceta z zajebiście wielkim sterczącym brzuchem.
- Witam pana - przywitałam się uprzejmie. Wbrew pozorom byłam bardzo, kurwa, kulturalną osobą.
- Witam panią - uśmiechnął się do mnie. - czego tu szukasz złotko ?
- Szukam pracy. Jakiejkolwiek. Znalazłoby się coś dla mnie ?
- Hmm... - barman zastanowił się. - jesteś bardzo uroczą dziewczynką, więc mogłabyś trochę potańczyć bez stanika. - zaśmiał się i wskazał na drewniany podest gdzie znajdowała się stalowa rura.
Westchnęłam. Pracowałam raz jako striptizerka, ale to było dawno temu, kiedy jeszcze mieszkałyśmy w Vegas i Cassie nie znała Luckego.
- Szukam raczej pracy, w której nie musiałabym się rozbierać.
- To chyba tutaj, mała, niczego nie znajdziesz - wziął szmatkę i zaczął wycierać kufle do piwa.
- Nie potrzebuje pan jakiejś sprzątaczki, barmanki, kelnerki, kucharki ... - uśmiechnęłam się słodko. - napewno coś się znajdzie.
Facet zastanowił się.
- Dobra, ślicznotko. Będziesz kelnerką i barmanką ... tylko ostrzegam, że zwykle ruch jest tu większy niż teraz - wziął do ręki kolejny kufel. - jestem Paul Wesley.
- Ja Billie Drug. Od kiedy mam zacząć pracować ?
- Hmm ... najpierw zobaczę jak sobie radzisz. Obsłuż tego gościa, który właśnie wchodzi.
Obejrzałam się za siebie i wskoczyłam za ladę. Mój nowy pracodawca podał mi jakiś dziwny czerwonawy fartuszek i życzył powodzenia.
- Podaj mi do stolika butelkę wódki, jakieś wino i dwa piwa. Tylko szybko ! - rudy człowiek oddalił się do najodleglejszego stolika i wyciągnął papierosa.
Odwróciłam się za siebie i odszukałam na półkach regału alkochol, o który prosił mój pierwszy klient. Włożyłam wszystko na tacę i pognałam do tego chłopaka.
- Proszę, oto pańskie zamówienie - kiedy ja się kurwa nauczyłam tym wszystkich pojebanych zwrotów ?!
Rudy chłopak wyjął z tylnej kieszeni dwa banktnoty i wetknął mi je za stanik.
- Reszty nie trzeba, kotku - powiedział zadowolony z siebie i otworzył piwo.
Ucieszona z moich pierwszych zarobionych pieniędzy pobiegłam do Paula.
- Jak mi poszło ? - szeroko się uśmiechnęłam.
- Świetnie. Trzeba cię tylko przebrać w coś innego, bo nie będziesz mi tutaj roznosić piwa w męskiej koszuli - powiedział oglądając mnie od stóp do głów.
- To co będę musiała nosić ?
- Nie martw się, jutro coś ci znajdę. Pieniądze zachowaj dla siebie - uśmiechnął się. Był całkiem miły. - tylko przyjdź jutro o ósmej !
- Jasne ! - zrzuciłam z siebie ohydny czerwony fartuszek i pobiegłam do wyjścia.


Axl obejmował mnie w pasie i głaskał po gołym brzuchu. Leżałam pod nim w samej bieliźnie.
- Tęskniłem za tobą Billie ... - zamruczał mi do ucha.
Zaśmiałam się i zdjęłam z niego spodnie.
- Axl ... kocham cię - pocałowałam go.
Chłopak uśmiechnłął się i odwzajemnił pocałunek. Wplotłam palce w jego włosy i przewróciłam na plecy, żebym mogła na nim usiąść. Przejechałam ręką po jego nagim torsie, nie przerywająć całowania. Axl włożył mi rękę w majtki i zaczął macać mnie po dupie. Musnęłam wargami jego policzek i dotknęłam jego bokserek. Wsunęłam pod nie dłoń i palcami dotknęłam jego penisa. Rose wyjął zajął się teraz zdejmowaniem ze mnie stanika. Rzucił go na w bok.
- Ej ! - oboje podskoczyliśmy słysząc głos Izziego. - czemu kurwa rzuciłeś mnie tym w twarz ?! - spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Mrrrr... Billie ... może zechciałabyś się do mnie odwrócić przodem ? - zachichotał.
- Ja pierdolę Stradlin ! - Axl wstał i przyjebał mu w twarz.
- Au ! Kurwa, au ! Mogłeś mi złamać nos !
- Ale nic ci nie jest. A teraz wypierdalaj stąd. - wskazał mu drzwi.
-Ale najpierw oddaj mi stanik ! - zasłaniałam się bluzką Axla, która leżała obok mnie.
Izzy wybuchnął śmiechem i podał mi mój czerwony, koronkowy stanik, po czym wyszedł.
- Ja pierdolę, co za debil - mruknął Axl i dotknął mojej nagiej piersi. - wiesz, że jesteś śliczna ?
- Wiem ... - zaśmiałam się i ponownie włożyłam rękę za jego bokserki.
Rose przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Dobra ja już idę - zaczęłam się ubierać. - muszę powiedzieć Rip i Cass, że znalazłam pracę.
- Kurwa. Czy my kiedyś dokończymy to co zaczynamy ? - Axl nie chciał, żebym sobie poszła.
- Dokończymy, nie martw się - pocałowałam go w usta i poszłam do drzwi.
- Billie ! - dobiegł mnie głos Rose'a - pamiętaj, że cię kocham !
- Ja ciebie też ! - krzyknęłam i wyszłam.

1 komentarz:

  1. nie mogę z tego Izziego : D
    Ogólnie fajnie i Billie znalazła pracę ♥

    OdpowiedzUsuń