*oczami Cass*
Ja pierdolę.
Musiałyśmy wynająć jakieś mieszkanie. Co wiązało się z wydaniem kasy. Której nie miałyśmy. Więc musiałyśmy pracować. A z moim zajebistym wykształceniem zostanę za pewne dziwką.
Chociaż, to nie byłby wcale taki zły pomysł. Ale zdradzałabym wtedy Slasha, którego kochałam najbardziej na świecie.
-Idę się przejść.- powiedziałam do Rip.
Szłam przez ulice LA. Nie wierzyłam że tu jestem. Zawsze jak byłyśmy małe, wyobrażałyśmy sobie, że mieszkamy w mieście aniołów. Ale w tych naszych marzeniach mieszkałyśmy w pałacu. Chodziłam tak parę godzin w krótkiej spódniczce. Tej w której Marilyn mnie uwielbiała, i kiedyś śmiała się z Rip, że jak będę w niej chodzić to ktoś mnie zgwałci.
-Cass?- usłyszałam słodki głosik.
-Kurwa! Marilyn!- rzuciłam się na przyjaciółkę.- Tęskniłam za tobą.
-Ja za tobą też.- pocałowała mnie w policzek.
-Co tu robisz?
-Przyjechałam za Lucky'm. Bałam się, że coś ci zrobi. Ale wszystko okej no nie?
-Tak. Dziękuje, za to że się o mnie troszczysz. Kocham cię, wiesz?
-Wiem, Kocie. Ja ciebie też. Chodźmy się przejść.
Gdy powiedziała do mnie 'Kocie' poczułam łaskotanie w dole brzucha. Takie jakie zawsze czułam jak ją widziałam.
-Opowiadaj. Przecież tak lubisz mówić.- szepnęła mi do ucha.
-Mar. Kim my dla siebie jesteśmy?
-Skąd to pytanie?
-No bo, mówisz że mnie kochasz. Mówisz do mnie 'Kochanie', 'Kocie'. Przyjaciółki tak do siebie nie mówią.
Dziewczyna uśmiechnęła się, i pocałowała mnie w usta.
-Kocham cię. Bardziej niż przyjaciółkę.
-Czyli jak mnie kochasz?
-Hmmm.. Powiedzmy, że pare tysięcy razy bardziej niż Romeo kochał Julię. A ty jak mnie kochasz?
Kurwa. Kochałam ją. Dużo bardziej od Saul'a.
-Jeszcze bardziej.- mocno się do niej przytuliłam.
-Nie da się.- spojrzała na mnie swoimi brązowymi, dużymi oczami.
Miała śliczne piegi, na które opadała brązowa grzywką której nikt nie mógł dotykać.
-Idziemy do mnie?
-Mrau.
Siedziałyśmy i oglądałyśmy filmy. Nagle poczułam rękę Marilyn w swoich majtkach.
Spojrzałam na nią, a ona się uśmiechnęła i zaczęła mnie całować.
Raz to robiłam z dziewczyną, Billie, ale byłyśmy zajebiście najebane i naćpane.
Ale Marilyn kochałam. Inaczej niż Billie.
Tylko Mar byłam w stanie tak bardzo pokochać ♥
Rozdział dla osoby która i tak pewnie tu nie wejdzie, a jak już wejdzie to stwierdzi, że nie umiem pisać i tak dalej -.-
ale to kurwa dla ciebie.
ślicznie ♥
OdpowiedzUsuńChoć biedny Slash ;/
Ale rozumiem, że miłość nie wybiera. :)
Mam nadzieję, że ta osoba tu wejdzie :D