- Oooo, Ripley! Miło cię znowu widzieć. Co tu robisz? - spytał z wielkim uśmiechem. Może serio ucieszył się bo mnie zobaczył? Bo ja za nim tęskniłam, bardzo. Nie znam go prawie wcale, ale coś do niego czuje... A nie powinnam. Obiecałam sobie,że nie się zakocham. Na pewno nie teraz. Zbyt łatwo zaczyna mi zależeć. Zbyt łatwo się przywiązuję.
- Jestem na zakupach z Cass i Slashem, muszę kupić coś na koncert.
- Nadal chcesz ze mną iść? - spytał i zrobił słodką minkę.
- No jasne, że tak. - odpowiedziałam.
Przez chwilę staliśmy nic nie mówiąc i patrząc na siebie. Miał takie piękne, niebieskie oczy. Kochałam niebieskie oczy. I blondynów z niebieskimi oczami. Są tacy słodcy.
- Mogę się do was dosiąść? - spytał, przerywając milczenie.
-Tak. Siedzimy tam. - wskazałam na nasz stolik.
- To zaraz przyjdę, pójdę coś zamówić.
- Okeej.
Wróciłam do stolika. Slasha i Cassie nadal nie było. Spojrzałam na kanapkę i frytki. Nie powinnam. To takie trudne.. Po wszystkim co zjem z przyzwyczajenia chcę iść do łazienki. Ale wytrzymałam w domu cały tydzień! Jeszcze nigdy nie wytrzymałam aż tyle! To było trudne, bardzo. Z czasem będzie łatwiej. Musi.
- Czemu nie jesz?
- Cassie. Przestraszyłaś mnie! Jużż...
Wzięłam do ust kubeczek z sokiem.
- Siuuuusioooorr! - krzyknęła przyjacióka, a ja zadławiłam się i oplułam przez śmiech.
- Zabiję cię kiedyś za to.
- I tak mnie kochasz.
- Taaak.
-Cześć, David.- przywitał się Slash, kiedy David usiadł obok mnie.
- Słyszałem,że wybieracie się na nasz koncert z Ripley. - kontynuował wkładając do buzi kanapkę.
- Taak... Nie masz nic przeciwko?
- Nie, bardzo się cieszę. - uśmiechnął się.
Siedzieliśmy rozmawiając około godzinę, a później poszliśmy do sklepów. David chyba często na mnie patrzył.... Jest taki słodki. Kiedy kupiliśmy wszystko odwieźliśmy Davida do domu.
***
Kiedy dojechaliśmy Cassie poszła na chwilę do Slasha, a ja wróciłam do naszego lokum. Zostawiłam zakupy i weszłam do pokoju. Zobaczyłam Axla leżącego na Billie, całowali się.
Nie będę im przeszkadzać. - pomyślałam i wróciłam do siebie. Włączyłam laptopa sprawdzając kiedy są loty do Vegas. Rodzice... Nie wiem czy to było sprawiedliwe, że spotykałam się z ludźmi,śmiałam się, wychodziłam. Ale oni też nie byli dla mnie za dobrzy. Tylko to moi rodzice, powinnam ich szanować. Zarezerwowałam bilety na nastęstępny tydzień.
Wyszłam do kuchni po coś do picia. Axl i Billie nadal tam byli, Cass była u Shlasha, a ja..byłam sama. Może powinnam? To,że nikogo nie miałam w sumie miało swoje zalety, ale potrzebowałam kogoś kto będzie mnie kochał. Kochał w TEN sposób. Tęskniłam... Tęskniłam za Davidem. Nie powinnam. Nawet go nie znam. Nic o nim nie wiem. Ale to było takie silne uczucie.. Nie mogłam tego zatrzymać. Nawet nie wiem czy napewno chciałam.
Biedna Ripley -.-
OdpowiedzUsuńStraciła rodziców, ta choroba i jeszcze zakochała się.
Choć przyda jej się taka prawdziwa miłość. :)
Mam nadzieję, że chociaż koncert będzie udany ♥
Czekam na NN :)