Siedziałam i patrzyłam na śpiącą Ripley i przytulających się Billie i Axl'a. Byłam bliska płaczu.
-Cassie?- Billie usiadła obok mnie i przytuliła.- Wszystko dobrze?
-Tak szepnęłam.
Łza spadła na jej bluzkę.
-Nie płacz, Cass.- Axl usiadł z drugiej strony i wziął mnie za rękę.- Już wszystko dobrze.
-Dziękuję wam, że jesteście.- Ripley obudziła się.
Wyrwałam się Billie i Axl'owi podbiegłam do niej i pocałowałam w policzek.
Billie przyszła do nas.
-Słodkie jesteśmy.- powiedziała z uśmiechem.
Ripley położyła głowę na ramieniu Billie i znowu zasnęła. Axl pobiegł po aparat i zrobił nam zdjęcie.
-No kurwa, pozwoliłam ci chuju?!- krzyknęłam. Zawsze wychodziłam na zdjęciach nieogarnięta, przymulona i krzywa. Chłopak i Billie roześmiali się.
Łza spadła na jej bluzkę.
-Nie płacz, Cass.- Axl usiadł z drugiej strony i wziął mnie za rękę.- Już wszystko dobrze.
-Dziękuję wam, że jesteście.- Ripley obudziła się.
Wyrwałam się Billie i Axl'owi podbiegłam do niej i pocałowałam w policzek.
Billie przyszła do nas.
-Słodkie jesteśmy.- powiedziała z uśmiechem.
Ripley położyła głowę na ramieniu Billie i znowu zasnęła. Axl pobiegł po aparat i zrobił nam zdjęcie.
-No kurwa, pozwoliłam ci chuju?!- krzyknęłam. Zawsze wychodziłam na zdjęciach nieogarnięta, przymulona i krzywa. Chłopak i Billie roześmiali się.
-To nie jest śmieszne.- powiedziałam oburzona i też się uśmiechnęłam.
Każdy ma takiego przyjaciela przy którym nie potrafi być poważny ♥
-Cass, może idź do Marilyn. Dawno się przez to wszystko nie widziałyście.
-Nie chcę sama. Ten psychol mnie znajdzie i zgwałci.
Każdy ma takiego przyjaciela przy którym nie potrafi być poważny ♥
-Cass, może idź do Marilyn. Dawno się przez to wszystko nie widziałyście.
-Nie chcę sama. Ten psychol mnie znajdzie i zgwałci.
-Zadzwonię po Izzy'ego.- Axl nie dawał spokoju.
***
Zapukałam do drzwi Mar.
-To ja idę.- powiedział Izzy i pocałował mnie w czoło. W tym samym momencie otworzyła drzwi.
Nic nie mówiła, tylko wskazała drogę do środka. Zamknęła drzwi.
-Czemu on cię pocałował?
-Nie wiem. Marilyn, Izzy to tylko przyjaciel. Kocham tylko ciebie.- wzięłam ją za rękę.
-Nie kłam! Myślisz, że kurwa nie widzę jak zachowujesz się przy chłopcach?! Podrywasz ich, flirtujesz, dotykasz ich!
-To wszystko nie jest tak jak myślisz.
-A niby kurwa jak?! Najpierw mówisz, że mnie kochasz, że weźmiemy ślub, że będzie zajebiście, a potem widzę cię z Izzy'm. Nie daje ci tego co dają ci chłopcy?!
-Nie mów tak! Kocham cię Marilyn! Nie ufasz mi?
***
Zapukałam do drzwi Mar.
-To ja idę.- powiedział Izzy i pocałował mnie w czoło. W tym samym momencie otworzyła drzwi.
Nic nie mówiła, tylko wskazała drogę do środka. Zamknęła drzwi.
-Czemu on cię pocałował?
-Nie wiem. Marilyn, Izzy to tylko przyjaciel. Kocham tylko ciebie.- wzięłam ją za rękę.
-Nie kłam! Myślisz, że kurwa nie widzę jak zachowujesz się przy chłopcach?! Podrywasz ich, flirtujesz, dotykasz ich!
-To wszystko nie jest tak jak myślisz.
-A niby kurwa jak?! Najpierw mówisz, że mnie kochasz, że weźmiemy ślub, że będzie zajebiście, a potem widzę cię z Izzy'm. Nie daje ci tego co dają ci chłopcy?!
-Nie mów tak! Kocham cię Marilyn! Nie ufasz mi?
-Ufałam. Teraz już nie. Jak całujesz się z każdym chłopakiem jakiego widzisz.
Zachowywała się jak zazdrosny Slash.
-Odpierdol się.- powiedziałam i pobiegłam w stronę drzwi. Marilyn złapała mnie mocno za ramię i uderzyła w twarz.
Zachowywała się jak zazdrosny Slash.
-Odpierdol się.- powiedziałam i pobiegłam w stronę drzwi. Marilyn złapała mnie mocno za ramię i uderzyła w twarz.
-Nienawidzę cię kurwo.- wybiegłam z hotelu.
-Cassie!- krzyknął Izzy.- Poczekaj! Co się stało.
Zamknęłam się w swoim pokoju. Ktoś coś krzyczał, walił w drzwi i szarpał za klamkę.
Wyjęłam strzykawkę z szuflady. Zdjęłam z siebie pasek, zacisnęłam go na swoim ramieniu i wbiłam igłę w żyły. Nie chciałam już żyć. Marilyn mnie nie kochała. Nie myślałam wtedy o Billie i Ripley, które wtedy strasznie się o mnie martwiły. Nie chciałam ich zranić.
Podeszłam z powrotem do szuflady, wyjęłam niebieskie tabletki i upadłam.
***
-Cassie! Obudź się. Proszę.- otworzyłam oczy i zobaczyłam Rip i Billie stojące nade mną.
Usiadłam.
-Cassie!- krzyknął Izzy.- Poczekaj! Co się stało.
Zamknęłam się w swoim pokoju. Ktoś coś krzyczał, walił w drzwi i szarpał za klamkę.
Wyjęłam strzykawkę z szuflady. Zdjęłam z siebie pasek, zacisnęłam go na swoim ramieniu i wbiłam igłę w żyły. Nie chciałam już żyć. Marilyn mnie nie kochała. Nie myślałam wtedy o Billie i Ripley, które wtedy strasznie się o mnie martwiły. Nie chciałam ich zranić.
Podeszłam z powrotem do szuflady, wyjęłam niebieskie tabletki i upadłam.
***
-Cassie! Obudź się. Proszę.- otworzyłam oczy i zobaczyłam Rip i Billie stojące nade mną.
Usiadłam.
-Jak się czujesz?- przytuliły mnie.
-Dobrze.- nie pamiętałam co zrobiłam. Ale nie chciało mi się rzygać, nic mnie nie bolało. Wszystko było dobrze.
-Okej. Opowiedz teraz wszystko co się stało.- Billie mnie pogłaskała i odgarnęła mi grzywkę z twarzy.- O kurwa! Co to?!
Dotknęłam policzka. Szczypało. Kurwa mać. Marilyn musiała mnie uderzyć.
-Uderzyła cię prawda?- spytał Axl.
-Mhm. Musiałam coś powiedzieć, zrobić. Na pewno to moja wina.
-Nie kurwa! To nie twoja wina, że Marilyn coś ci zrobiła.- Ripley się zdenerwowała.
-Ale spokojnie. Pogadam z nią.- powiedziałam.- Chcę spać.
Położyłam się i poczułam, zapach Billie i Ripley i ich ręce na moim ciele.
♥
-Dobrze.- nie pamiętałam co zrobiłam. Ale nie chciało mi się rzygać, nic mnie nie bolało. Wszystko było dobrze.
-Okej. Opowiedz teraz wszystko co się stało.- Billie mnie pogłaskała i odgarnęła mi grzywkę z twarzy.- O kurwa! Co to?!
Dotknęłam policzka. Szczypało. Kurwa mać. Marilyn musiała mnie uderzyć.
-Uderzyła cię prawda?- spytał Axl.
-Mhm. Musiałam coś powiedzieć, zrobić. Na pewno to moja wina.
-Nie kurwa! To nie twoja wina, że Marilyn coś ci zrobiła.- Ripley się zdenerwowała.
-Ale spokojnie. Pogadam z nią.- powiedziałam.- Chcę spać.
Położyłam się i poczułam, zapach Billie i Ripley i ich ręce na moim ciele.
♥
Poczułam zapach Billie i Ripley x.x♥
OdpowiedzUsuń:D
Biedna Cassie, ona ma być z Marilyn ♥ ; *